Strona:PL Konczyński - Ginąca Jerozolima.djvu/123

Ta strona została uwierzytelniona.
115
GODY HERODOWE.

Dowódca zmarszczył brwi, chwycił nerwowo za miecz i zniknął za kotarą.
Marjamma wlepiła w Heroda szeroko rozwarte, przerażone oczy.
— Dlaczego? — bełkot wybiegł z jej gardła.
Herod spojrzał na nią ponuro.
— Wiem ja — rzekł twardo i mściwie — on nie chce być królem, ale ma prawo nim zostać....... a tyś weszła do królewskiej łożnicy...... wszakże tak Marjammo.....?
Kobieta przycisnęła serce dłoniami, uklękła na łożu, jakby chciała zerwać się i uciec, lecz wraz padła na ciało króla bez zmysłów.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Tego samego dnia w południe or-