Strona:PL Konczyński - Ginąca Jerozolima.djvu/140

Ta strona została uwierzytelniona.
132
ŚWIĘTO PRZAŚNIKÓW.

zadrwiono. Zatem oblał się krwią wstydu i odparł spuszczając oczy:
— Choć jestem prostak, to nie jestem dzieciuch. Zbiegowie z Jotopaty dali nam znać, jakie to niebezpieczeństwo grozi Jerozolimie. Chwała Panu Zastępów, bom oto jeszcze na czas zdążył.
— Te miecze — dodał z dumą — spadną na głowy Rzymian.
Strażnicy żachnęli się, dowódca zaś zapytał go podejrzliwie:
— Jestżeś świadomy sztuki wojennej?
Joesdros wyprostował się, na wargach jego zakwitł uśmiech tryumfu. Spojrzał z lubością na oba jaśniejące miecze i tak rzekł:
— To moje dzieci. W gladjatorskich zapasach jestem ćwiczony. Nie