Strona:PL Konczyński - Ginąca Jerozolima.djvu/192

Ta strona została uwierzytelniona.
182
PAN PRZYKAZAŁ.

Stary Tufa podniósł swą głowę wychudzoną i z warg jego białych zleciały słowa:
— Panie zastępów! uderz prawicą twoją w syna mego nikczemnego! i skrusz go na popiół!
Ale Baggadates nie dosłyszał przekleństwa. Jednym susem znalazł się w sionce, skąd próbował zeskoczyć na sąsiednie podwórze. Cofnął się jednak. Pod nogami ujrzał błyszczące miecze.
Wpadł z powrotem do izby.
Był biały jak kamień wapienny.
— Osaczono mię zewsząd. Ludzie Szymona znają mnie! ha-ha-ha! ubiłem ich niemało tym mieczem! Musieli mnie dziś śledzić! polowali na mnie!
— A ty na mego męża! — ję-