Strona:PL Konczyński - Ginąca Jerozolima.djvu/321

Ta strona została uwierzytelniona.
307
BRAMA HIPPIKOS.

— Poplasie! — krzyknął jeszcze — na koszt miasta mój pogrzeb.
To mówiąc, padł na nastawiony miecz i runął na ziemię, bluzgając obficie krwią.
Na czarny wóz rzucono zwłoki nowe i ruszono w drogę.
O świcie Poplas zamknął zwój.
— Czterysta trzy tysiące ośmset — szeptał do siebie, patrząc napół obłąkanym wzrokiem dokoła.