Strona:PL Kraszewski - Żacy krakowscy.djvu/56

Ta strona została uwierzytelniona.

Odpowie za krew niewinną Polska cała i król także jeżeli je płazem puści. — Z tobą lżej nam będzie dopomnieć się swego, tyś starszy od nas i znasz świat lepiej i ludzi, na ciebie większe będą mieć baczenie, jak na liche dzieci sieroty. Jest tuż sędzia, zbrodzień, król, Samuel w tąż biskup, szkoły obrońca pod bokiem, ujmijcie się tylko Waszmość śmiało z kolegami, a Bóg sam płazem tego zabójstwa nie puści.
Cóż jeśli się ociągać będziemy, albo na łaskę Czarnkowskiego się zdamy? — w ówczas wszystko się uciszy; ale my tego nie zniesiem dłużej, i nie pozostaniem tu aby nas lada pachoł na ulicy miał zabijać, aby się ludzie śmiali żeśmy próżno ujęli się za swoich i odepchnięci zostali, jako sprawiedliwości nie godni. Któż jest tak nędzny i lichy ktoby na nią nie zasłużył? Żebyśmy i zbrodniarze byli, ukarać by nas potrzeba, ale i tych razem co nam przewinili. Jeżeli i Waszmość z kolegami odepchniecie nas tak jak wszyscy, niech na głowę księdza Czarnkowskiego spadnie krew niewinna, a my pójdziem ztąd. Nie nam nauki, kollegja i szkoły, rzucim wszystko, pójdziem z Krakowa kędy nas oczy poniosą. A cóż Waszmość w ówczas poradzicie, co żyjecie z dozoru, gdy nikt wam pod dozór nie zostanie?
Optime! ale to próżne słowa — Waszmość tego zrobić nie możecie, żebyście i chcieli. — Żal się ukoi, pójdą rzeczy jak zwykle a zbrodniarze ukarani zostaną i pokój wróci.
— Nigdy! nigdy! zawołali wszyscy — będziem-że mogli chodzić z zimną krwią po ulicy, gdzie się lała krew braci naszych niepomszczona — pójdziem, pójdziem w świat.
Optime — jednakże zważcie Waszmość jeśli możecie,