Strona:PL Kraszewski - Szaławiła.djvu/212

Ta strona została uwierzytelniona.

Śmiech towarzyszów Zbisława i te wyrazy jego, odjęły Chrapskiemu przytomność prawie... patrzał i milczał. Zbisław oknem się wychylił ku swoim zwijającym się pod bramą.
— Wiara! dosyć tego! zamek zdobyty bez wystrzału! Wiwat!!
— Wiwat!! wiwat! rozległo się wśród oblegających...
— Otwierać wrota i zgoda!
Tak się skończył ten epizod zakrawający na daleko krwawsze rozwiązanie... dobrowolnym odryglowaniem wrót zwycięzcom i szturmem przypuszczonym do zamkowych beczek piwa, ogórków, kapusty... P. Osowiecka spłakana wraz z kredencerzem nakrywała do stołu, u którego honoratiores zasięść mieli.
Obiad ten odbył się wśród uroczystego kobiet milczenia... w którym zaprawdę było coś tak groźnego i strasznego, że w końcu i mężczyzni wpływowi tego smutku ulegli.
Gdy przyszło do pożegnania Domcia rzuciła się matce na szyję łkając konwulsyjnie... biedna p. Bożeńska omdlała na pół...
Zbisław wyczekawszy podał grzecznie rękę żonie i nic nie mówiąc poprowadził ją do powozu. Siedli do niego z panną służącą... a kawalkata z szlachty złożona najmniej z