Strona:PL Krzak dzikiej róży (Jan Kasprowicz).djvu/220

Ta strona została uwierzytelniona.
IV.


O Mono Lizo! Nie wiem, czemu nasze
zeszły się drogi i czy dzień kto zbliży,
gdy pójdą w rozstaj, ani tem się straszę,
że na tych drogach wyrośnie rząd krzyży...

Wszystko mi jedno! Po powszednią paszę
ambrozji żądny duch mój się nie zniży:
Kocham twe ciało! Ku niemu się łaszę,
wróg Nazaretów świętych i Assyży.

Żądliwie śledząc barwnych szat obrzeże,
okalające twoje łono mleczne,
rękę mą drżącą w twoje kładąc włosy,

im tylko ufam i w nie tylko wierzę,
o Mono Lizo, me pragnienie wieczne!
o Mono Lizo, mój wzlocie w niebiosy!