Strona:PL L.M.Alcott - Małe kobietki.djvu/21

Ta strona została uwierzytelniona.
—   17   —


O dziesiątej przestały pracować i jak zwykle śpiewały przed pójściem spać. Jedna tylko Eliza zdołała wydobywać tony ze starego fortepianu, i delikatnie dotykając zżółkłych klawiszów, przyjemnie wtórowała ich prostym śpiewom. Małgosi głos przypominał flet, i ona, wraz z matką kierowała tym małym chórem; Amelka odzywała się jak świerszczyk, a Ludka przeskakiwała z nuty na nutę według upodobania, — to się popisywała zgięciem głosu w niewłaściwem miejscu, to zrobiła tryl w najsmutniejszych tonach. Śpiew ten stał się domowym zwyczajem od ich najwcześniejszych lat, bo matka była z natury śpiewaczką. Jak skowronek śpiewem zaczynała dzień, i kończyła go również, bo dziewczęta nigdy się nie uznawały zbyt duże na tę domową kołysankę.