Strona:PL Lange - Miranda.djvu/65

Ta strona została przepisana.
VI.

Tegoż dnia po południu odbyć się miał obrzęd ślubny Wiswamitry i Kesini. Udaliśmy się na plac główny miasta, którego gmachy zwiedziłem stopniowo.
Był jeden centralny, jak mówiłem, świątynia Słońca — i dokoła niego trzy gmachy: Miłości, Mądrości i Potęgi.
Każdy z tych gmachów był świątynią, a zarazem stanowił, jakbyśmy w Europie powiedzieli, ministerjum.
Ponieważ tutaj życie, metafizyka i boskość — zawsze się łączą ze sobą w jedno — zatem każdy niemal przedstawiciel magistratury jest jednocześnie kapłanem.
Powiedziałbym, że ustrój tutejszy, będąc czemś w rodzaju socjalizmu, jest zarazem sofokracją, t. j. panowaniem mędrców, a nawet teokracją, t. j. panowaniem stanu kapłańskiego, co jest zrozumiałe, gdyż zarówno tutejsza religja, jako też filozofja wypływa z braminizmu, który jest organizacją teokratyczną.
Dokoła owych trzech ministerjów, stanowiąc drugie koło, którego centrum było w świątyni Słońca, stało sześć gmachów mniej uroczystej konstrukcji, a które wyglądałyby na fabryki lub jakieś przetwórnie, gdyby nie to, że nie miały