Strona:PL Le Rouge - Więzień na Marsie.pdf/53

Ta strona została przepisana.

pierwsze podstawy abecadła, które już byłoby łatwo uzupełnić, dając różne rysunki, wraz z ich nazwami. Po kilkomiesięcznej pracy możnaby się już porozumiewać z łatwością. Oto przypuszczalne wspaniałe wyniki tej pracy.
— A na co to mogłoby się przydać? — spytała praktyczna pani Pitcher.
— Jakto? W ten sposób wkrótce moglibyśmy poznać historję, wynalazki a nawet literaturę tych nieznanych dziś braci, którzy może wyciągają ku nam ręce przez otchłanie firmamentu.
Ponieważ Robert miał już pomysł olbrzymiego aparatu fotograticznego, moglibyśmy wkrótce posiadać portrety królów, królowych, wielkich ludzi, a nawet pięknych kobiet z tej siostrzanej planety.
A jaka stąd olbrzymia korzyść dla całej ludzkości! Wkrótce moglibyśmy, małym kosztem, użytkować z prac umysłowych, nagromadzonych przez miljony pokoleń! Rozwiązanie kwestii społecznej, nieskończona długowieczność — mogą być Marsjanom znane oddawna. Ten pomysł, w razie powodzenia, mógłby być dla wszystkich nieobliczonem dobrodziejstwem!
— Bardzo pięknie! — zauważyła pani Pitcher, z uśmiechem słuchając syna, który zapalał się coraz więcej przy tem opowiadaniu, — a jeżeli ci Marsjanie są jeszcze w epoce barbarzyństwa, dzicy, okrutni?...
— Słuszna uwaga. W takim razie my ich będziemy oświecać, ucząc korzystać z naszych umiejętności.
— Bardzo szlachetny zamiar... ale powracając do rzeczy, jakże się to skończyło?
— W najsmutniejszy sposób. Wyjechali obaj na Svberję i z początku szło wszystko wybornie. Ba-