Strona:PL Leopold von Sacher-Masoch - Demoniczne kobiety.djvu/81

Ta strona została przepisana.

córkę, Cecylię, która prowadziła mu gospodarstwo i pielęgnowała w słabości. W takich warunkach młoda dziewczyna nabrała hartu i samodzielności i zachowywała się tak, jakby była poważną, zamężną kobietą.
Gospodarz informował dalej swego gościa o innych rodzinach, zamieszkałych w okolicy, które Döhler znał ledwie z nazwiska i nakoniec, przymrużywszy jedno oko, zaintrygował młodzieńca żartobliwie:
— Ale pan zna niezawodnie księżniczkę C...
— Bynajmniej.
— Musiałeś pan bodaj słyszeć coś o niej.
— Również nie.
— Niemożliwe — utrzymywał Skalza, wykonując rękoma energiczny giest. — Musi ją pan poznać koniecznie. Ona bardzo lubi artystów i jest nader miłą i dystyngowaną damą, pomimo, że młodość ma już poza sobą. Zamiast krwi ma... płynny ogień w żyłach.
Gospodarz opowiadał wiele o tej niezwykłej kobiecie, ale historye, przypisywane jej, nie budziły u gościa zbytniego zaciekawienia. Jego myśli ulatywały do cichego domku, do stóp czarującej, młodej blondynki, rodaczki.
Następnego wieczoru spieszył Döhler do cichego domku, pieszcząc w duszy najpiękniejsze nadzieje i marzenia. Przybył nieco wcześniej przed obiadem i zastał Cecilię przy fortepianie.
Ukończyła właśnie grać jedną z jego kompozycyi i nagle, jakby ją coś tknęło, wstała, podeszła do okna i spostrzegła nadchodzącego młodzieńca.
Döhler zauważył, że żywiła dla niego wielką cześć i podziw, co podnieciło jego próżność i zacieśniło jeszcze silniej węzły sympatyi dla uroczego dziewczęcia. Ona poprosiła go, by co zagrał — przystał na to chętnie, odtwarzając własną kompozycyę, tę samą, której ona dopiero co sama próbowała. Gdy ukończył, szepnęła z westchnieniem:
— Ależ to jest zupełnie coś innego, czego ja nigdy nie potrafię, a co, mimo wszystko, odczuwam w zupełności.
— Prawdopodobnie brakuje pani jeszcze należytej wprawy.
— Nie inaczej.