Strona:PL Linde - Słownik języka polskiego 1855 vol 1.djvu/18

Ta strona została przepisana.

Nowo więc do sił przychodzić poczynający, i ciągle jeszcze w wyjątkowym, prowizorycznym stanie znajdujący się Zakład, zamierzywszy sobie upowszechnienie Słownika Lindego, mógł takie tylko zmiany w nim przedsiębrać, które pojedynczych pojawów językowych tycza się, a w jak najkrótszym czasie uskutecznić się dają: aby dzieło, którego sam druk u nas trudności niemałe do pokonania nastręcza, i z tego jeszcze względu opoźnień nie doznało. W tej mierze wytknęliśmy sobie następujące granice.
1.Wychodząc z tego przekonania, że dziełu Lindego należy zostawić cały jego organizm i właściwość, musieliśmy oddzielić od teraźniejszego naszego przedsięwzięcia dodawanie słów takich, które ani w wydaniu pierwszem, ani w rękopismach autora nie znalazły się. Chcąc je bowiem w porządku abecadłowym umieścić, należałoby się przenieść w wiek i stanowisko autora, jego zasadami przejąć, jego myślą ogarnąć i według wyobrażeń jego przez dyalekty słowiańskie przeprowadzić, aby do całego dzieła przypaść i z niem jakotako licować mogły: zadanie które jak z jednej strony niesłychanie trudne i niepraktyczne byłoby, tak i przy najstaranniejszem wykonaniu, w jednym lub drugim względzie nadwerężałoby organizm dzieła, a głównemu celowi naszemu nie odpowiadało. Tom więc dodatkowy, o jakim myślał już Ossoliński, słowa nie znajdujące się w Lindem czyto jako surowy materyał, czy w staranniejszem opracowaniu obejmujący, może być przedmiotem zajęcia Zakładu dopiero po wydaniu właściwego dzieła Lindego. W takim razie stanowić on będzie dzieło poniekąd osobne i z zobowiązaniami, jakie Zakład obecnie na siebie przyjmuje, nie ma nic spólnego.
2.Rozpatrując się uważnie w Lindego Słowniku porównawczym języków słowiańskich, przez rodzinę jego nam darowanym, dostrzegliśmy, że w oddziale polskim przytacza on przykłady z autorów te same, jednakże staranniej częstokroć i poprawniej niżli w polskim swoim Słowniku, i że trafniej je objaśnia. Podaje też z większą oględnością niż dawniej, pierwiastki niektórych wyrazów, w skutek lepszego rzeczy zgłębienia. Te poprawki równie jak dodatki na karteczkach osobnych znalezione, jako od samego autora pochodzące, uważamy za istotną korzyść niniejszego wydania, i wcielamy je do textu bez żadnych zgoła ostrzeżeń. Tu należą także sprawdzenia przytoczonych przez autora przykładów, z dziełami samemi, w wielu miejscach przez nas robione, i wynikłe ztąd prostowania.
3.Wszelkie dodatki od nas samych pochodzące, jakie w wydaniu niniejszem zrobić poważyliśmy się, czy to znaczenie słowa przez autora źle pojmowane prostując, czy wyraz bez objaśnienia zostawiony, objaśniając itp., podajemy tylko jako prosty materyał dla przyszłego polskiego lexykografa. Dlatego text Lindego, nawet tam, gdzie widocznie myli się, w całości zatrzymując, zamknęliśmy każdy nasz dodatek nawiasem osobnego kształtu i jedynie na ten cel