Strona:PL London - Martin Eden 1937.djvu/391

Ta strona została przepisana.

cia“, „Radość“, „Liryki Morza“ i wiele najwcześniejszych swych utworów. Po dawnemu, dziewiętnasto-godzinny dzień roboczy wydawał się Martinowi zbyt krótki. Chłopak czytał i uczył się bez miary, pisał bez wytchnienia, w wytężonej pracy zapominając o udrękach, spowodowanych wyrzeczeniem się tytoniu. Nadesłany przez Ruth środek na niepalenie, oklejony płomienną etykietką, leżał rzucony w najciemniejszy kąt biurka. W dniach głodu, brak tytoniu szczególnie dawał się we znaki. Żądza palenia nie słabła pomimo tylokrotnego opanowywania. Martin uważał, że wyrzeczenie to jest najtrudniejszym czynem jego życia, Ruth zaś była zdania, iż Martin spełnia jedynie swój najprostszy i zupełnie naturalny obowiązek. Dostarczyła mu obiecanego antidotum, kupionego za własne panieńskie oszczędności — i, uważając sprawę za skończoną, zapomniała o niej niezwłocznie.
„Mechaniczne“ nowelki Martina miały powodzenie, pomimo nienawiści i pogardy, jaką obdarzał je sam autor. Dały mu możność wykupienia zastawionych rzeczy, opłacenia znacznej części rachunków i zaopatrzenia roweru w nowe opony. Owe nowelki jedynie utrzymywały gorącą strawę na kuchence chłopaka i dawały możność istotnej pracy; jedynem przecież podtrzymaniem moralnem było czterdzieści dolarów, otrzymanych z redakcji „Białej Myszy“. Na fakcie tym wsparł chłopak całą wiarę w siebie, ufając jednocześnie, iż prawdziwie pierwszorzędne pisma nie zechcą wyzyskiwać nie-