Strona:PL Lope de Vega - Don Felix de Mendoza.djvu/54

Ta strona została przepisana.
SCENA  VI.
DON FELIX, i RAMIR (wchodzi).
Don Felix.

O losie, któryś mię nie przestawał gnębić, którego srogość z boleścią uczuć mi się dała przestaię na cię narzekać! iestem kochany od Elwiry... iuż się wszystko skończyło... Te urocze wdzięki, nagrodziły cierpienia, osłodziły niedolę moię.

Ramir (który wszedłszy słuchał).

Co widzę? Pan iesteś wesoły: interes idzie dobrze, Elwira (iak widzę) pocieszyła Pana.

Don Felix.

Sądziłem się w téy chwili za nieszczęśliwego, a iestem nayszczęśliwszym.

Ramir.

Niech będą pochwalone Nieba za to; lecz strzeżmy się aby tego szczęścia Król lub naywyższy Hetman nie postrzegł, bo długotrwałém nie będzie.

Don Felix.

Przynieś mi atrament i papier.

Ramir.

Jest wszystko na stole.

Don Felix.

List który teraz piszę, zaniesiesz do Króla.