Strona:PL Luís de Camões - Luzyady.djvu/126

Ta strona została skorygowana.

95.  „„O żądzo władzy! o ty złudo krucha!
Marna chciwości, — sławą cię nazwano,
A gdy cię motłoch pochlebstwem rozdmucha
Bierzesz honorn uroczyste miano!
Jak ciężkie kary gotujesz dla ducha,
Jak srodze rządzisz duszą ci oddaną!
Mąk, niebezpieczeństw, — zgonu i żałoby
Jakież straszliwe gotujesz jéj próby!

96.  „„Zakłócasz życie, duszy spokój bierzesz!
Źródło obłędów, fałszu, oszukaństwa,
O niszczycielu, co swe klęski szerzysz
Na tyle fortun, na ludy i państwa:
Zwą cię wielkością, a ty kroki mierzysz
Po ścieżkach hańby, zbrodni i tyraństwa!
Narody ślepo ku tobie się garną,
Mieniąc cię chwałą, gdyś jest złudą marną!

97.  „„Jakież znów czarne zgotowałaś losy
Dla zaślepieńców tych? dla téj krainy?
Jakie zasadzki i śmiertelne ciosy
Pod ułudnemi ukrywasz wawrzyny?
Co obiecują im twe zdradne głosy?
Łatwe podboje? czyli złota miny?
Tryumfy? palmy? świetną dziejów kartę?
Władztwo szeroko w świecie rozpostarte?

98.  „„O wy, potomstwo nieszczęsnéj, szalonéj,
Co pogwałciwszy boże przykazania
Was pozbawiła najwyższéj korony,
Strącając w smutek, na ziemię wygnania;
Co więcéj — łaski stan nadprzyrodzony,
Nadziemski spokój, niewinność poznania
Wszystko wydarła — i złoty wiek świata
Zmieniła władztwem stali i bułata:

99.  „„Jeśli tak miłe rzemiosło rycerza
Waszym umysłom płochym, rozbujałym,
Jeżeli dzikość, okrucieństwo zwierza
Zowiecie męstwem i sercem wspaniałém;
Jeśli was takim podziwem uderza
Pogarda życia, o które być dbałym
Jest obowiązkiem — gdy ten, co nas stworzył,
W obliczu śmierci sam srodze się strwożył: