Strona:PL Luksemburg Róża - Kościół a socjalizm.pdf/23

Ta strona została uwierzytelniona.
—   17   —

dziło tak świetnie u trzech albo pięciu tysięcy (pierwszych chrześcjan) i żaden z nich nie cierpiał niedostatku, o ileż więcej musi się to udać przy tak wielkiej ilości ludzi? Czyż każdy nowoprzystępujący nie będzie coś dodawał?“
„Rozproszenie bogactw powoduje większe wydatki i dlatego biedę. Weźmy dom z mężem i żoną i dziesięciorgiem dzieci. Ona się zajmuje tkaniem, on szuka utrzymania na targu. Czy będą oni więcej potrzebowali, mieszkając razem w jednym domu, czy żyjąc każde osobno? Oczywiście, żyjąc osobno; kiedy dziesięciu synów rozchodzi się w różne strony, potrzebują oni dziesięć domów, dziesięć stołów, dziesięć sług i wszystko inne w tymże stosunku powiększone. A jakże się rzecz ma z ilością niewolników? Czy nie karmi się ich wszystkich za jednym stołem, aby zaoszczędzić kosztów? Rozdrobnienie prowadzi zazwyczaj do marnotrawstwa, wspólność do oszczędzania dobytku. Tak żyje się teraz w klasztorach i tak żyli ongi wierni. Któż tedy umierał z głodu? Któż nie był obficie nasycony? A przecie boją się ludzie tego porządku bardziej niż skoku w otwarte morze. Azaliż nie zrobimy próby i weźmiemy się śmiało do rzeczy! Jakże wielkie byłoby stąd błogosławieństwo! Bo jeżeli wtedy, gdy liczba wiernych tak małą była, zaledwie trzy do pięciu tysięcy, jeżeli wówczas, gdy cały świat był nam wrogi, gdy znikąd pociechy nie było, nasi poprzednicy tak stanowczo się do tego wzięli, o ileż więcej pewności powinniśmy teraz mieć, gdy przez bożą łaskę wszędzie są wierni! Któż chciałby wówczas zostać jeszcze poganinem? Nikt, jak myślę. Wszystkich przyciągnęlibyśmy i pozyskalibyśmy dla siebie.“
Tak gorące namowy i kazania Jana Chryzostoma pozostały bez skutku. Żadnej próby zaprowadzenia komunizmu ani w Konstantynopolu ani nigdzie już nie zrobiono. Wraz z rozszerzaniem się religji chrześcjań-