Strona:PL Marx Karl - Kapitał. Krytyka ekonomji politycznej, tom I, zeszyty 1-3.pdf/710

Wystąpił problem z korektą tej strony.

mie pracy najemnej ta przyrodzona siła pracy wydaje się siłą samozachowawczą kapitału, w który jest wcielona; zupełnie tak samo społeczne siły wytwórcze pracy wydają się cechami kapitału, a stałe przywłaszczanie pracy dodatkowej przez kapitalistę — stałem samopomnażaniem wartości kapitału. Wszystkie siły pracy występują, jako siły kapitału, podobnie jak wszystkie formy wartości towaru jako formy pieniądza.

Ta część kapitału stałego, którą A. Smith nazywa zakładową, a mianowicie środki pracy, jak budynki, maszyny i t. d. — jest zawsze w całości czynna w procesie produkcji, ale zużywa się bardzo powoli i stopniowo tylko przenosi swą wartość na wytwory, których produkcji stopniowo spółdziała. Ta część kapitału stanowi prawdziwy wskaźnik postępu sił wytwórczych. Ze wzrostem jej wzrasta rownież różnica wielkości pomiędzy kapitałem zastosowanym a tą jego cząstką, która jest spożywana w każdym danym momencie. In-

    słuszne, o ile dane są trwanie i stopień natężenia ich pracy. Ale nie przeszsadza to, — co Ricardo przeoczył w niektórych swych wnioskach — że miljon ludzi przy różnej sile wytwórczej swej pracy przekształci w wytwór bardzo różne masy środków produkcji, a więc zachowa w swym wytworze bardzo różne ma«y wartości, dzięki czemu i wartości dostarczonych przez nich wytworów będą bardzo różne. Zauważmy mimochodem, że na tym właśnie przykładzie Ricardo daremnie usiłował wytłumaczyć J. B. Say‘owi różnicę pomiędzy wartością użytkową (którą on w tem miejscu nazywa „wealth“, materjalnem bogactwem), a wartością wymienną. Say mu odpowiada: „Co się tyczy trudności, na którą powołuje się p. Ricardo, a mianowicie, że przy udoskonaleniu produkcji miljon osób może wytworzyć dwa lub trzy razy więcej bogactw, nie wytwarzając większej wartości, to trudność ta znika, skoro tylko rozpatrujemy, jak właśnie powinniśmy czynić, produkcję jako wymianę, w której ludzie oddają usługi produkcyjne swej pracy, swej ziemi i swych kapitałów, aby otrzymać wytwory. Za te właśnie usługi produkcyjne nabywamy wszelkie wytwory świata. Otóż., jesteśmy o tyle bogatsi, nasze usługi produkcyjne mają o tyle większą wartość, o ile większą ilość użytecznych przedmiotów osiągają one przy wymianie, zwanej produkcją. (J. B. Say: „Lettres á M. Malthus. Paris 1820“, str. 168, 169). Ale „trudność“, którą Say powinien wyjaśnić, a która istnieje właśnie dla niego, a nie dla Ricarda — polega na tem: dlaczego nie wzrasta wartość wymienna wartości użytkowych, wytworzonych przez określoną masę pracy, gdy ilość ich wzrasta naskutek wzmożenia siły wytwórczej pracy? Odpowiedź: usuwamy tę trudność w ten sposób, że wartość użytkową raczymy nazwać wartością wymienną. Lecz wartość wymienna jest rzeczą, która „one way or another“ („na tej czy innej drodze“) ma związek z wymianą. Więc dość ochrzcić produkcję „zamianą“ pracy i środków produkcji na wytwór, a wnet się staje jasne, jak słonce, ze tem więcej otrzymamy wartości wymiennej, im więcej nam produkcja