Strona:PL Melchior Pudłowski i jego pisma.djvu/058

Ta strona została przepisana.

Wszakoż jednak wiedz do mnie, iż mię masz po woli,
Jedno gdy na biesiedzie, wnet mię głowa boli,
Kiedy na cię poglądam, a wszytki ku tobie        5
Cisną się: a Pudłowski tylko struny skrobie.



39.   Do wójta Wileńskiego.

Mogę rzecz, żeś mię uczcił, Augustynie drogi,
Bo kiedym chciał przełożyć przez twój próg swe nogi,
Ale mi je pachołcy twoi przenaszają:
Takci też dobrą wolą w domu swym dawają:
I uczczą, i posłużą. Bodaj żeś wa długi        5
Czas piła i miała z tą dyskretyą sługi.



40.   O księdzu Skardze.

Nie skarżcie się na Skargę, iże się frasuje
Na nas, bo w nas niecnoty wielkie upatruje.
Raczej się skarżmy na się, jemu pokój dajmy,
A żywota naszego lepiej poprawiajmy.
Za jego świętą nauką, co podaje z nieba,        5
Tedy nam już nie będzie skarżyć się potrzeba
Na jego frasowanie: i on chwalić będzie,
Jeśli w nas co postępków pobożnych przybędzie.



41.   Wątpić nie potrzeba.

Wtenczas Pan Bóg narychlej człeku ratunk daje,
Kiedy mu namniej szczęścia z nadzieją dostaje.



42.   Do Piotra.

Chcesz koniecznie, aby był też tu u mnie statek;
Wiesz, że się tam nie chowa, gdzie niejest dostatek.



43.   O teologu z medykiem.

Słyszałem gdy teolog strofował medyka:
Milsza-ć, niżeli biblia, u Kachny podwika;
Wszytko przyrodzonemi bawisz się rzeczami,
Czasby się też do Boga już uciekać z nami.