Strona:PL Merimee - Dwór Karola IX-go.pdf/168

Ta strona została przepisana.

porze będą skostniali od zimna i osłabieni, jak niedźwiedzie podczas odwilży. Żołnierz dobrze pod dachem wypoczęty, zawsze zwycięży niewywczasowanego.
Burmistrz zapewnił, że ludzie będą gotowi.
— Panie de Mergy — odezwał się La Noue — jeżeli się nie spieszysz na obiad, pójdź ze mną na bastyon Ewangelii. Muszę zbadać tę pozycyę.
Wsparłszy się na ramieniu młodzieńca, udał się do bastyonu, pożegnawszy burmistrza.
Pzed chwilą właśnie kula armatnia zraniła śmiertelnie dwóch ludzi przy bastyonie. Kamienie były zbryzgane krwią, a jeden z rannych błagał, żeby go dobito. La Noue bacznie przypatrywał się obozowi nieprzyjacielskiemu.
— Wojna w ogóle jest klęską straszną — rzekł do Bernarda — ale wojna domowa to szczyt okropności. Ta kula pochodzi z działa francuskiego; Francuz je nabijał, a dwóch Francuzów od niej poległo. Fraszka zabijać z odległości, ale kiedy przyjdzie własnoręcznie utopić miecz w piersi rodaka... zgroza przejmuje na samą myśl o tem.
— Gdybyś był świadkiem, wodzu, rzezi paryskiej! Sekwana płynęła krwią, wypełniły ją ciała zabitych. Kto widział te ohydne mordy nie może czuć litości dla katów.
— W wojsku, które nas oblega, mało jest owych zbrodniarzy; żołnierze to spokojni, wieśniacy, których zmuszono do porzucenia pługa, a oficerowie przysięgli na wierność. Nazywają nas buntownikami i mają słuszność.