Strona:PL Michał Bałucki-Grześ niepiśmienny 20.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

list przyjdzie od rodziny, może i od Marynki a on ani rusz nie będzie mógł przeczytać.
W pułku akurat nie było żadnego piśmiennego Polaka, wszyscy albo Niemcy albo Węgrzy i Słowacy. trzeba było na gwałt napisać coś do rodziny o sobie, a nie było komu napisać. Mówiono mu wprawdzie, że o parę wsi od miejsca, gdzie stali, jest jakiś kapral piśmienny z Galicji; ale Grześ nie miał śmiałości do kaprala i z dnia na dzień odkładał zamiar udania się do niego. Kapral — myślał sobie — to może nie zechce pisać rekrutowi albo może będzie chciał dużo za swoja fatygę. Gdy jednak upłynęło parę miesięcy, nie podobna było dłużej odkładać pisania i Grześ, korzystając z wolnych chwil, udał się do onej wsi, w której on kapral przebywał. Przybywszy tam, zaczął się dowiadywać o owego kaprala, gdzie mieszka i jak się nazywa. Wskazano mu dom za kościołem i powiedziano: idźcie tam i pytajcie się o kaprala Marcina Dudziaka.
Grześ, usłyszawszy to nazwisko, skoczył, jakby go kto pałką w łeb ugodził i zbladł okrutnie. Nie było wątpliwości, że to będzie ten sam Marcin, którego on znał. Wiedział, że został kapralem, że także gdzieś na Węgrzech przebywał. Więc pewnikiem to ten sam. I on miałby do niego iść, prosić o pisanie listu do ojców, do Marynki — za nic w świecie.
Zamiast iść do domu, który mu wzkazano,