Strona:PL Miciński - Nietota.djvu/180

Ta strona została przepisana.

skiej słobody, znał tylko strzelbę, a w łożu sypiał na zgrai psów.
Taki był hr. Ostafiej Huraganowicz, nietylko weredyk, ale i człowiek, który miał tyle krzywd ludzkich na swej za mocnej ręce, że kronikarz życzy, aby miał hr. Ostafiej tyleż arbuzów i dyni w swych basztanach, a wówczas miałby czem utrzymać dobrze podszytą chorągiew.
Splendor Kijowa, Berdyczowa i Korsunia, p. Ostafiej był niegdyś patrjotą rusińskim, nazywał swe dzieci Kiryłko, Mychajło i Stipa — a sam hrabiowskie nazwisko zmienił na dawne kozackie Demiszczuk.
Na cele małoruskie łożył hojną ręką, ufundował teatr i stypendja dla historyków.
Ale oto stała się przemiana pod wpływem jednej z żon —
nietylko stał się znowu Huraganowiczem, a synom przywrócił miana według kalendarza, a nie Czetij Minej, ale co gorsza, zajrzał, co się też dzieje z teatrem i historykami.
Ale to już było niecofnione.
W teatrach rizali panow, a historycy pisali tylko o hajdamakach, wielbili Żeleźniaka, Najdę i Żółte Wody, batkę Chmielnickaho i Zołtareńkę.
Hrabia Ostafiej, czyli Euzebiusz, stał się odtąd nadzwyczaj uważnym na wymogi honoru narodowego.
Drugim, niepokaźnym a strasznym, bo wiecznie zadąsanym, zrzędzącym, któremu wciąż wątroba puchła na grubość ręki, lub i więcej — był p. Zimorodek omentra vel skoczybruzda, jak go zbyt familiarnie i za węgłem domu nazywali chłopi.
W Turowym Rogu wieścił on zawsze zimę, i zamrażał wszystkie objawy zapału, będąc zresztą człowiekiem nieposzlakowanej zacności i miłującym mędrca Zmierzchoświ-