Strona:PL Mirbeau - Życie neurastenika.djvu/36

Ta strona została przepisana.

trzebuje pięknych ramek!.. Pomyśl tylko, mój drogi, że nie mam nawet fortepianu, a na ścianach wiszą takie straszne litografje, jak: „Powrót marynarza,“ „Wręczenie sztandaru,“ „Zając powieszony za łapkę,“ które nic nie mówią namiętnej duszy kobiecej, która przywykła widzieć u siebie obrazy Maurycego Denis, gdyż jest bardzo religijna, i mającej możność zamawiania portretów swoich u Boldiniego... Jak to głupio, że nie mam ciepłego, przyjemnego mieszkania, z różowemi abażurami... z dywanami, które nie zwalają malutkich nagich nóżek... Żebyś wiedział, wielu korzystnych stosunków z kobietami zamężnymi musiałem się wyrzec z powodu tego wstrętnego pokoju!...
— Lecz — odrzekłem — twoja przyjaciółka wdowa i wolna... Dlaczego nie przyjmuje ciebie u siebie?
— Nie może, mój drogi... z powodu służby... I oprócz tego zajmuje wybitne stanowisko w towarzystwie katolickiem... Zna się z de Menom i Maco. Sprzedaje na bazarze dobroczynnym...
I dodał błagalnym głosem:
— Ty masz takie milutkie mieszkanko... połączenie stylu angielskiego ze stylem Ludwika XV, jak i ona... i takie przytulne, takie wykwintne!... Jakbyśmy się kochać mogli! Wyobraź sobie, że już sobie postanowiłem powiedzieć swej biednej przyjaciółce... gdyż mieszkam z ojcem, siostrą i dwiema sparaliżowanemi ciotkami... To straszne!... Czyż przepuszczę jeszcze i tą okazję? Ach, żebyś pozwolił!...
Po długich prośbach zgodziłem się.