wiedliwość w rzeczypospolitej być nie może. Zaś zdjąwszy z bogactw ludzi bogatych górne mniemanie, z narodu szlacheckiego nadętość i wysoką myśl, z możniejszych pychę, porównają się zwierzchni i zacni z niższemi, a w rozmaitych i różnych rzeczach okażą się jednakie serca i umysły wszytkich stanów, nie będą ubodzy styskować[1] na swe ubóstwo, ani nieszlachcicy na swój stan, ani poddani na poddanność swoję. . . . .
Cóż to tedy jest królem być? Rzecz pewna, jeśli w tej mierze prawdę znać mamy, nic inszego nie jest, jedno rządzić ludzi władności jego poddane. Lecz a jakoż mają być rządzeni? Jedno gdy wodzem będzie mądrość a cnota. . . . . . .
A toć jest zaiste ludzi prawdziwie rządzić, myślom ich rozkazować, serce głaskać, a wały[2] nawałności ich skromić i ciszyć. To lepak[3] może uczynić częścią mową mądrą, z fukaniem cichym, napominaniem statecznym, czego sposoby na inszym miejscu snadniej rozpowiemy; częścią też znakami twarzy a postawami, z którychby ludzie skromni a układni łaskawą twarz królewską, pyszni i nadęci naruszenie łaski poznać mogli.
1) Panowie rady[4] i posłowie ziemscy dla czego do radzenia o rzeczypospolitej bywają królowi przy-