Strona:PL Molier - Pocieszne wykwintnisie.pdf/61

Ta strona została uwierzytelniona.
MAGDUSIA

Przyznam się, namiętnie lubię[1] portrety: nic wykwintniejszego nad tę zabawę.

MASCARILLE

Portrety, to rzecz niełatwa; hoho! to wymaga głębokiego umysłu! będę miał sposobność przedstawić paniom kilka, które może zdołają zyskać ich uznanie.

KASIA

Ja poprostu ginę za szaradami.

MASCARILLE

Też dobre ćwiczenie dowcipu; nie dalej niż dziś rano ułożyłem cztery, któremi zaraz paniom moim będę służył.

MAGDUSIA

I madrygały mają swój powab, jeśli zręcznie splecione.

MASCARILLE

To moja najsilniejsza strona; układam obecnie w madrygały całą historję rzymską[2].

MAGDUSIA

Ach, Boże! to będzie coś czarującego; zamawiam sobie z góry przynajmniej jeden egzemplarz, jeśli pan zechce to wydrukować.

MASCARILLE

Każdej z pań przyrzekam po jednym, i to w cudnej oprawie. Wprawdzie to nie bardzo godzi się z mojem stanowiskiem[3], ale czynię to jedynie dlatego, aby dać coś zarobić księgarzom, którzy mnie oblegają poprostu.

  1. namiętnie lubię... Słowo namiętnie, wówczas karykaturalne, dziś stało się prawie potocznem.
  2. w madrygały całą historję... Satyra na dziwolągi, jakie lągł ówczesny pedantyzm literacki. La Fosse przełożył n. p. Tacyta w oktawach, a Benserade przełożył Metamorfozy Owidiusza w ronda.
  3. nie godzi się z mojem stanowiskiem... Wielki pan, który zniżał się do literatury, starannie nibyto ukrywał swoje