Strona:PL Niedola Nibelungów.djvu/155

Ta strona została przepisana.

Zygfryd: „Dzielni rycerze, któryż będzie taki,
„Co nam w kniei pokaże, kędy zwierza szlaki?“

       930 A Hagen rzekł: „Rozdzielmy się i swoim dworem
„Każdy niech w las się puści, jakim zechce torem.
„Wnet poznam ja i pozna pan mój miłościwy,
„Który tu między nami najlepszy myśliwy.

       931 „Podzielim między siebie i ludzi i sfory,
„I puścim się do kniei rozmaitymi tory,
„Kto się najlepiej sprawi, weźmie dank niemały“.
Niebawem się myśliwskie grona rozjechały,

       932 A Zygfryd rzekł: „Na łowy cóż po całej sforze?
„Wystarczy ogar jeden, co mi wskazać może
„Tropy zwierza i dobrze powiedzie po kniei,
„Boć i tak osiągniemy cel naszej nadziei.“

       933 Wziął stary jeden łowczy z sobą psa dobrego
I za godzinkę małą zawiódł pana swego
Do ostępu, gdzie zwierza dość, — ruszy się jaki,
Wnet go łowców zwyczajem ubiją junaki.

       934 Co jeno pies wystraszył, zaraz ubił żwawy
Zygfryd, którym się szczycą ojczyste Żuławy,
Gnał jego rumak, że mu nie mógł ujść zwierz wszelki,
Więc w tych łowach on witeź dank pozyskał wielki.

       935 Dzielnym był i odważnym siłacz każdej pory!
Pierwszym zwierzem, co spotkał, był warchlak już spory;
Powalił go cios jeden dobrze wymierzony.
Aliści lew mu zaszedł drogę rozjuszony.

       936 Gdy tego pies wystraszył, Zygfryd się doń składa
Z łuku i ostrą strzałą cios srogi mu zada.