Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/370

Ta strona została skorygowana.

Lecz czém więcéj tego dymu przez drzwi otworem stojące uchodziło, tém jaśniéj dawało się widzieć stopniowo mnóstwo nagromadzonych głów, a tak rożnych, pomięszanych, jak i ta wrzawa, która się o uszy obijała. A gdy oko człowieka do tego widowiska nieco bardziéj nawykło, przybywający mógł powoli rozpoznać i zapewnić się o bytności licznego towarzystwa mężczyzn i kobiet, siedzących tłumnie, przy długim stole.
U wyższego końca tego stołu siedział otyły mężczyzna, trzymający w ręce młotek urzędowy starszego zgromadzenia, a w kącie nieco odleglejszym na prostym stołku przy kiepskim, brzęczącym klawikordzie, inny, umiejący cokolwiek na nim brzdąkać, z nosem sinym, i obliczem dla bólu zębów chustką obwiązaném.
Kiedy się Fagin nieznacznie do izby wśliznął, powstała właśnie niesłychana wrzawa, którą muzykant przy klawikordzie siędzący wzbudził, wzniecając brzdąkaniem i przegrywką swoją w towarzystwie całém to nieco hałaśne życzenie, aby kogoś wyszukano, coby ich śpiewaniem mógł zabawić; a gdy się wrzawa i zgiełk nieco uciszył, jedna z przytomnych kobiet wystąpiła, i wzięła na siebie ten przyjemny obowiązek zabawienia całego towarzystwa śpiewką o kilku czterowierszowych zwrotkach, pomiędzy któremi ów muzykant podczas każdego przestanku śpiewaczki uszy słuchaczy swoich odegraniem téjże saméj melodyi, lecz tak głośno, o ile tylko siły jego i instrumentu starczały, nielitościwie rozdzierał.
Po zakończeniu tego popisu, starszy zgromadzenia raczył zadowolenie swoje oświadczyć, i dać przyzwolenie swoje do nowego popisu dwóm innym ze zgroma-