Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1018

Ta strona została przepisana.

Monlalt spoglądał na nich z pod przymkniętych powiek, a w miarę następujących po sobie zwrotek, radość niewymowna malowała się w jego twarzy. Zdawało się że arja i słowa piosnki, odżywiały w nim świat wspomnień; usta jego roztwierały się przy łatwém oddechu, lica zarumieniły, a wszystko zwiastowało błogi wypoczynek.
— Ciszéj — poszępnęła Djana — już usypia...
Cyprjana głaskała tylko strony harfy, która wydawała słabe akordy, i ostatnią zwrotkę odśpiewały głosem przytłumionym naśladującym przyjemne dla ucha w oddaleniu echo.
Montalt zmrużył oczy z uśmiechem, a rozkoszny sen kołysał jego marzenia.
Obie siostry przybliżyły się do niego na końcach palcy.
Stojąc przy krześle, znajdowały się wprost okna wychodzącego na ogród i jasność padająca z żyrandola, oświecała ich postacie przenikające przez drzwi pokoju kostiumowego.
Cyprjana która się przypadkowo odwróciła, spostrzegła na posągu będącym za żyrandolem dwa lub trzy cienie które się poruszały, a których dla zbytecznego blasku świa-