Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1276

Ta strona została przepisana.

— Ani nam się pomyśli o sporach; panowie miljonowi żyją w najzupełniejszéj jedności...
No, któż pierwszy przez mur skoczy?
— Ja! — odezwał się Błażéj — to mi przypomina dobre czasy, i czuję się zupełnie swobodnym...
Naprzód!... kto mnie kocha ten pójdzie za mną.
Błażéj przesadził pierwszy przez mur bardzo zręcznie, gdyż nie pozbył się swych dawnych zalet; Amerykanin zaś i Bibandier skoczyli oba na miękką ziemię kwater ogrodowych.
W tém miejscu był ogródek odkryty.
Robert zadął w piszczałkę, na co odpowiedziano z okna w którém się świeciło. Poczém z tegoż okna spuścił się sznur z hakiem, do którego Robert przyczepił jedwabny drabinkę. Sznur znowu ściągnięto do góry i po chwili wszyscy trzech leźli do okna, przez które dostali się we wnętrz pałacu naboba.
— Panienka zległa — odezwała się Nawna.