Strona:PL Paweł Sapieha-Podróż na wschód Azyi 353.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

od niepogody zszarzało; życia żadnego; pieśni nie usłyszysz, twarzy młodej nie zobaczysz! Dziwna rzecz, jeszczem wiejskiej młodej dziewczyny nie widział w tym kraju; wszystko stare i brzydkie! Cóż za różnica z Mongolią; z tym miłym, wesołym ludkiem, a pięknym, wolnym, przestronym stepem!
Udińsk znowu do innych podobna dziura. Zajeżdżam do hotelu, trzymanego przez pana Zalewskiego z Królestwa, ponoś były obywatel, zesłaniec polityczny. Gospodarstwem się trudni, źle mu idzie; kwaśny biedaczysko. Chce brać w pacht od rządu dalszych 200 dziesięcin łąk; łąki, które irygują tutaj, są podstawą bytu. Nieurodzaje były przez 3 ostatnie lata, czego przyczyną posucha. Obecny rok może lepszy będzie. Głód był tak znaczny, że z Irkucka rząd za 120.000 rubli zboża przysyłał. Wyjeżdżam o wpół do 10 z rana, na Połoninę i Kabańsk do Bojarska. Daję hojnie na czaj, by dojechać na czas, w mniemaniu, że parochód odchodzi o 4-tej z rana we wtorek; pokazało się, że o 4-tej popołudniu odchodzi. W tym kraju nikt nic na pewno nie wie. Cała droga doliną Selengi niebrzydka. Na rzece i jej wybrzeżach, koło Selengi i na niej polowanie na kaczki, ponoś niezłe, ma tam być i zajęcy dużo(?). Przypomina mi to nieco Bośnię północno-wschodnią nad Rosną. Uprawa pól znaczniejsza i dobrobyt również. Od południa lasy nieprzejrzane. Koło Kabańska ledwo poczęto lasy karczować pod uprawę. Buriatów prawie nie widać, same Rusy. Zimno nad wieczorem i w nocy, zwłaszcza nad ranem, niepojęte. Blizki Bajkał gra tu rolę nie kaloryfera, ale zimnofera całej okolicy. Jest on istotnie potężny, przypomina morze, ale smutny i ponury. Południowa strona ma być najpiękniejsza; zobaczę ją jutro rano; przejazd ma trwać 7 godzin. Takie są fale, że ów parochód, co nas ma przewieźć, przybić do lądu nie może. W tym kraju czuć na każdym kroku: 1) naród co stoi w cywilizacyi o 200—300 lat np. za Anglią; 2) społeczeństwo niedołężne; 3) brak inicyatywy prywatnej; 4) brak kapitału, bo choć kapitaliści są znaczni, jednak raz dorobiwszy się na herbacie lub na złocie pieniędzy, jeszcze w garnkach i skarpetkach takowe trzymają;