Strona:PL Paweł Sapieha-Podróż na wschód Azyi 372.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

w tej porze roku pomnożone znacznie, więc matczyne zajęcia na nudę nie pozwalają; życie ich towarzyskie ogranicza się wprawdzie na odwiedzaniu sąsiadek i gawędzie o domowych kłopotach, niestety, ciągle przerywanej przez niedyskretne prosiaki, które nigdy nie nasycone, właśnie kiedy najmilej kumoszki poczęły paplać, nieznośnem swem szturkaniem i kwikiem, jadła się dopominają.
W niedzielę popołudniu stojąc na którejś stacyi, czekając na konie, miałem sposobność przyjrzeć się życiu derewni w święto. Mężczyźni, o ile jeszcze nie pijani, siedzą przed domami, lulki kurzą i błędny wzrok przed się gdzieś w dali topią, obrachowując, jak daleka jeszcze droga od szczęścia ich oddziela. A w czem to szczęście polega? jakie pojęcie ma taki christianin sybirski o tem, co jest szczęście? Któż to potrafi odgadnąć? Nie wiele ten ideał sybirskiego chłopa pewnie się różni od ideału naszych poczciwych Maćków, tylko ponieważ tu wszystko na większą skalę obliczone, bo ludzi mało, a ziemi za dużo — więc pewnie i tutejszych christian marzenia dalej sięgają.
Dopiero przed samym Krasnojarskiem, więc w dopływach Jeniseju, zmienia pejzarz nieco charakter; zresztą zawsze i nieprzerwanie tajga, a raczej kraj tajgi; więc brzydkie krzaki brzozowe, dalej podlaski brzozowe, gdzieniegdzie tylko sosna lub modrzew utrzymały się przed niszczącą ręką kolonizatora. Las taki jak u nas np. w Karpatach jeszcze gdzieniegdzie się widuje, z wspaniałymi, przepysznymi starcami leśnymi, zda się gdzieś w chmurach kąpiącymi swe wierzchołki — lasu takiego tu nie masz wcale. Przejechałem już więcej niż 2000 wiorst w Syberyi, i to nie ciągle traktem głównym, ale i w boki się zapuszczałem na odległości znaczne, np. do Tunki, do Muryńskiej. Jest tam las dziewiczy, wywroty, całe generacye drzew, zwalone jedne na drugich, śpią snem wiecznym, ale ani jednego pięknego, wspaniałego drzewa nie widziałem. Nic dziwnego, w tym klimacie nic nie może wybujać, wszystko może tylko nędzną, zmrożoną wieść egzystencyę. Klimat ten nie pozwala i nigdy chyba nie pozwoli na znaczne polepszenie warunków egzystencyi. Przez ośm