Ta strona została uwierzytelniona.
XIV.
Nie będę porównywał kras twych do miesiąca,
Bo niestały jest miesiąc, a twój czar niezmienny;
I mniej jeszcze do słońca: słońce — gość codzienny,
Codzienne światło jego, tyś pierwsza z tysiąca.
Przed cnotą twą się korzy złość i zawiść drżąca;
Ja, sławiąc cię, nie jestem chwalca niesumienny;
Niemasz tu wizerunku, własnyś wzór bezcenny,
Samaś bóstwo swe, gwiazda, fortuna żyjąca.
Ci, którzy swoje damy do ciebie równają,
Albo chełpią się, albo rozumu nie mają:
Dowcipem, uczonością, nad wszystkiemiś górą.
Albo jakowyś demon wziął kształt twego ciała,
Albobyś cnoty samej obrazem być miała,
Albo Palladą jesteś, albo z Gracyj którą...