Strona:PL Pisma Sienkiewicza t.19 - Ta trzecia (i inne nowele).djvu/042

Ta strona została uwierzytelniona.

przytomnością umysłu proszę przyszłego teścia, by mnie przedstawił tym członkom rodziny, których nie znam...
Następuje prezentacya, poczem siadamy.
Kazia siada koło mnie i zostawia swoję rękę w moich. W pokoju pełno jest ludzi, ale wszyscy są sztywni i milczący. Atmosfera jest ciężka.
Kuzynek Jaczkowicz wraca znów do rozmowy o przeludnieniu. Mój Światecki patrzy pod stół... W ciszy rozlega się coraz donośniej głos Jaczkowicza, który, nie mając przedniego zęba, wszędzie gdzie mu przychodzi wymówić ss, wydaje świst przeciągły...
— Najokropniejsze klęski mogą z czasem z tego wyniknąć dla całej Europy — mówi Jaczkowicz.
— Emigracya... wtrąca ktoś z boku.
— Statystyka wykazuje, że emigracya nie zapobiega przeludnieniu.
Nagle Światecki podnosi głowę i zwraca swe rybie oczy na mówiącego.
— A to trzeba wprowadzić u nas chińskie zwyczaje — odzywa się posępnym basem.
— Za pozwoleniem... jakto, chińskie zwyczaje?
— Bo w Chinach rodzice mają prawo dusić