Strona:PL Reymont-Ziemia obiecana. T. 1 062.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

a przecież tym towarem w Łodzi się nie operuje — odpowiedział drwiąco.
— Ładnie Łódź trzeszczy.
— Nastanie ciepły sezon.
— Tak, tak. Straż ogniowa będzie mieć robotę.
— Zrobi się cieplej, to prędzej wiosna będzie.
— Wartoby, węgle takie drogie.
— Pan się śmiej zdrów, bo to pana nic nie kosztuje taka zabawa.
— Bywało tak, bywało. Połowa skręci kark, a druga połowa zarobi.
— Kto najlepiej leży?
— Bucholc, Kessler, Müller.
— Tym się nigdy nic nie stanie, co im kto zrobi.
— Niech ich wszystkich dyabli wezmą, co mi to szkodzi, co ja na tem zarobię, że oni mają, albo nie mają.
Tak się krzyżowały uwagi, zapytania, cyfry, spojrzenia prawie wesołe i zadowolone z ruiny innych, przypuszczenia i drwiny.
— Mayer podobno na całe sto tysięcy rubli zaangażowany?
— To mu dobrze zrobi na brzuch, sprzeda konie, będzie chodził pieszo i zaraz schudnie, nie będzie potrzebował już jeździć do Maryenbadu.
— Będą tanio do sprzedania różne familijne brylanty.
— Wolkmana może to dobić, on już szedł na pół pary.
— Możesz Robert teraz poprosić o rękę jego córki, już cię nie wyrzucą za drzwi.
— Niech jeszcze poczeka.