Strona:PL Reymont-Ziemia obiecana. T. 1 374.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

z białego dębu, w stylu staro-niemieckim, w którem się złociły przez szyby szaf grzbiety dzieł wszystkich wielkich pisarzów świata, a których tutaj nikt nie czytał, ale i nikt nie znał ich imion.
A na zakończenie poszli do sypialni; na środku stały dwa olbrzymie łoża, zasłane jedwabną niebieską pościelą i przysłonięte takiemiż kotarami, niebieski również dywan zaścielał całą posadzkę i niebieskie obicie miały ściany.
W rogu stała wielka marmurowa umywalnia dwuosobowa, tak wielka, że możnaby w niej pławić konie, połączona rurami z fabryką, która dostarczała wody ciepłej.
Nikt nie sypiał w tej sypialni.
— Wspaniały pokój do spania! — szepnął Karol.
— To Mady jak pójdzie zamąż. Chodźmy do pokoju Mady.
Ale Mada zaczęła protestować, że jeszcze w nim nie sprzątnięto.
— Głupia jesteś — mruknął i wprowadził Karola do bardzo jasnego pokoju, wybitego biało-różową materyą.
Maleńkie mebelki stały w wielkim nieładzie na jasnym dywanie.
— Doskonałe miejsce do pisywania liścików — powiedział Karol, przypatrując się maleńkiemu biurku, na którem w wielkim porządku ułożone leżały pudełka z papierem i przybory do pisania.
— Cóż z tego, kiedy zupełnie nie mam do kogo pisywać. A tyle razy chciałam bardzo pisać list — mówiła ze szczerą przykrością i zaczęła cmokać na dwa