Strona:PL Sand - Flamarande.djvu/323

Ta strona została skorygowana.

przywiązania, przekonał mnie dowodnie, że nie pochlebiając mi nigdy, kochał mnie więcej i lepiej jak ty. Spodziewam się, że teraz będą umiał stać się człowiekiem takim, jak Gaston — nieszczęście wyrobiło w nim siły i moc charakteru... Która godzina.
— Piąta...
— Więc za godzinę albo dwie moja matka obudzi się i zejdzie tu prawdopodobnie. Daj mi znać, bo teraz muszę spocząć godzinkę...
Rzucił się w ubraniu na łóżku Gastona i nie pozwolił nawet rozłożyć materace, które zburzone przezemnie piętrzyły się jeden na drugim w przeciwnym kącie łóżka. Zwinął się w kłębek, nakrył głowę kołdrą i zasnął na gołym sienniku zakryty materacami.
Wszyscy mi przebaczyli, nawet Gaston i Salcéde, którym najwięcej złego zrobiłem, a Roger, to najdroższe dziecko, dla którego krew moją oddałbym z roskoszą, ten nigdy już mi nie przebaczy, nigdy mnie już tak kochać nie będzie jak pierwej. Uspokoił się wprawdzie, rozrzewnił nawet, wszystkim oddał sprawiedliwość, nawet panu Ferras, który go mroził i nudził całe życie, a mnie za jedno słowo skazał nieodwołalnie za jeden tylko zamiar, którego nie chciał zrozumieć. Cóżby mi powiedział, gdyby dowiedział się kiedy, jakiemi drogami chciałem dojść do celu? Nie wątpię o wspaniałomyślności Salcéde’a, ale mogłaby zajść taka okoliczność, że sam musiałbym się oskarżyć, wtedy czekałaby mię tylko jego wzgarda.
Zdecydowałem się prędko. Gaston odzyskał swoje prawa, Roger zrzekał się swoich na jego korzyść. Czegóż mam czekać — nikt mnie już nie potrzebuje, mogę cierpieć osamotniony i umrzeć zapomniany. Łatwo mogłem ztąd uciec krytym podziemnym kurytarzem, bo pokój Gastona tak jak i pani miał te same schodki, tylko o jedno piętro niżej. Ale Rogera raz jeszcze ujrzeć musiałem, zbliżyłem się na palcach do niego