Strona:PL Sand - Joanna.djvu/193

Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ XI.
Primaprylis.[1]

Rozmowa ich właśnie tak daleko doszła w chwili, w któréj się przytłumione śmiechy i szeptania wesołe za drzwiami słyszeć dały, i obie panny, których przyszłość układano, w salonie się pojawiły, nie troszcząc się wcale o zamki na lodzie, które ich matki dla nich budowały. Pomimo pochwały, które te dwie panie sobie wzajemnie względem swych córek powiedziały, z tych jednak ani jedna ani druga pięknością się nieodznaczała. Elwira Charmois była to dziewczyna średniego wzrostu, dość kształtna, świéża, strojnie ubrana, i z łaski swéj matki, która ją ciągle pod bronią trzymała, każdéj chwili przysposobiona do odbycia przeglądu przed jakimkolwiek mężczyzną na ożenieniu. Pani Charmois jednak na daremnie wyobraźnię swoją siliła, aby sobie wybić tę smutną rzeczywistość, że jéj Elwirka w sposób przerażający do pana Charmois jest podobna. Tę

  1. Prima Aprilis.