Strona:PL Sand - Joanna.djvu/194

Ta strona została uwierzytelniona.
188

samę tępość umysłu i pospolitość uczucia posiadała co i on, zdawało się nawet, że w rysach jej oblicza odbijała się w dziedzictwie cała ta przykrość i pochmurność, którą jedno z jéj rodziców drugiemu sprawiało.
Maria de Boussac była wprawdzie mniéj świéżą i kształtną jak jéj towarzyszka; ale niebędąc piękną, nadzwyczaj była przyjemną. Będąc blada, nieco chuda, kibici niebardzo kształtnéj i pochylonéj z bródką długą, oczy tylko i włosy prawdziwie piękne miała; ale natomiast wyraz jéj oblicza tak był miły i zachwycający, spojrzenie jej i uśmiech świadczyły o duszy tak wspaniałomyślnych uczuć, ze niepodobna było dłużéj na nią się patrzyć i z nią rozmawiać, aby nie uczuć, że jest bardzo lubą osobą, i nie życzyć sobie pozyskania jéj szacunku i przychylności.
Chociaż zwykłe była zamyśloną, w téj chwili jednak, wchodząc z swoją towarzyszką do salonu, równie jak i nudna i ociężała Elwira, bardzo wesołą była.....
— Kochana mamo, — rzekła Maryja głosem, któremu spokojność i obojętność nadać się starała, który jednak żartem nawet kłamliwie ułożyć się nie umiał: przyprowadzam ci dwie panie z miasta, które cię proszą, abyś ich przedstawić raczyła nowej pani pod-prefektowej.
I natychmiast te dwie panie się pojawiły, z których jedna z taką śmiałością na przód wystąpiła, i w sposób tak śmieszny się skłoniła, że obie młode dziéwczęta od śmiéchu głośnego wstrzymać się nie mogły, pomimo że wszelkich sił dokładały, aby nie popsuć rozpoczętego żartu.
Pani Boussac za piérwszym rzutém oka poznała przebraną Klaudyję. Ale tłusta pani Charmois, mając