Strona:PL Sand - Joanna.djvu/221

Ta strona została uwierzytelniona.
215

przyjemniejsze marzenia o wydaniu córki za mąż pobudziły i przez całą noc jej spać nie dały. — Napisze do mnie przed tygodniem jeszcze! powtarzała rzucając się i przewracając po poduszcze wielką swoją głowę pełną rozmaitych zamiarów.
— Do mnie to więc będzie pisał, a nie do pani Boussac! A zatém téż i o mojéj córce myśli. O zapewnie się jej przypatrzył, i nawet dobrze przypatrzył. Za każdą razą, kiedy mu radziłam, aby się ożenił, spojrzał na Elwirę z szczególnym wyrazem. Chociaż on dziwne ma rysy twarzy; nigdy niemożna wiedzieć z pewnością, czy żartuje, lub mówi szczérze; ale to dziwak! Widocznie się mu podobałam. Iluż to ludzi żeni się z córkami, jedynie tylko dla tego, że im się matki podobały z swojego dowcipu! Wreszcie Elwirka ćmi zupełnie Maryją. Maryja ma wprawdzie ładne oczy, ale jest tak chuda! wygląda na dziecko, — ani by myśl komu przyszła o ożenieniu patrząc się na nią.
Ale jakże gorżko słodkie marzenia pani podprefektowéj z Boussac zniszczone zostały, skoro nazajutrz liścik następny odebrała:

„Pani!
„W niecierpliwości mojéj posłuchania rad pani, i ożenienia się według serca mojego, ośmielam się upraszać panią, abyś raczyła być moją pośredniczką do Miss Jane, nauczycielki córki pani, i ofiarować jej pokornie rękę, imie i majątek człowieka uczciwego i bardzo w niéj zakochanego. Zostaję z wyrazem głębokiego szacunku etc.
Arthur Harley.