Strona:PL Sand - Joanna.djvu/247

Ta strona została uwierzytelniona.
241

dynie czucie życia posiada; ich umysł jest ograniczony, jak niewinność piérwotna; śpi on w okresie boskim piérwszego tworzenia się. Możnaby powiedzieć jedném słowém, że grzech piérworodny nie skalał ich, i że z innego wcale pokolenia pochodzą jak synowie Ewy.
Taką to istotą była Joanna, ta Isis gallicka, która się równie obcą być zdawała wszelkim przesądom tych, którzy ją otaczali, jak by nią była córka druidek, gdyby w nasz wiek przeniesioną została. Niemogąc nic zganić, gdyż łagodność i miłość jéj serce napełniająca tego jej niedozwalały, wyrzekła się przeto wszelkiego wytłómaczenia tego, coby nagana jedynie wytłómaczyć jej była w stanie. Śród tego ciągłego zachwycenia swojego żyła na tym świecie życiem roślinném, jak piękna lilija, z piersią otwartą wietrzykowi nocy, pocałunkowi dnia, i wszelkim wpływom ziemi i nieba, lubo równie jak i ona nieczuła na ludzkie namiętności i nie pojmująca znaczenia mów ludzkich.
Joanna co chwila natrafiając na coś, coby ją zadziwić mogło, rzeczywiście niczém się nie zadziwiała. Każde nowe w jéj życiu wydarzenie budziło w niéj myśl następną: otóż znowu jedna rzecz, któréj nierozumiém wcale, a którąbym jeszcze mniéj zrozumiała, gdyby mi ją wytłómaczyć chciano.
Marsillat Joasi wcale nie pojmował. Wilhelm się był do niéj przywiązał pewnym poetycznym i nieszczęsnym dla niego pociągiem mimowolnym. Sir Arthur w części ją tylko odgadł. A Maryja jedynie sama ją znała zupełnie; i słusznie się tém chlubić mogła. Trzeba było już poprzód samemu przejść na drodze umysłowéj do poznania wzniosłości, aby pojąć, jakim sposobem Jo-