Strona:PL Sand - Joanna.djvu/337

Ta strona została uwierzytelniona.
331

tajemnicę, któréj się wstydzić nie będziesz miała przyczyny, przysięgam ci to na moją uczciwość!
— Gdzieżbym mogła iść, jeźli nie tam gdziem się wychowała, do Toull-Sainte-Croix? — odpowiedziała Joanna. — Pójdę się wynająć gdzie na jakim folwarku koło Combraille, bo tam trawy są dobre, a lubię, jeżeli bydło mnie powierzone dobrze napaść się może. Ale co do tego, żeby pan przychodził ze mną się widzieć, to być nie może; ludzie by tylko źle gadali i o mnie, i was panie; jeżeli będziecie mieli coś mi powiedzieć, to możecie napisać do księdza proboszcza z Toull. Zna on dobrze pismo, i powie mi, co mi będziecie donieść chcieli.
— Niech i tak będzie, Joasiu, — odpowiedział Harley coraz głębiéj wzruszony; i zrobił poruszenie, jak gdyby chciał był ująć jej rękę na znak pożegnania. Lecz się obawiał, aby jej przez to w tych okolicznościach, w których się wstydliwa Joanna znajdowała, nie odjął téj ufności, którą w nim pokładała, i pozdrowiwszy ją z takim uszanowaniem, jak gdyby panią znakomitą była, oddalił się od niéj nagle z mocném postanowieniem opuszczenia Boussac tego samego dnia, aby ulżyć przynajmniéj młodemu przyjacielowi swojemu cierpień zazdrości.
Joanna, pozostawszy sama, zaczęła rozmyślać nad tém, co tak boleśnie zakłóciło pogodę jéj życia, i nad słodkiém ulitowaniem się Anglika nad jéj kłopotem, kiedy u stóp skał spostrzegła człowieka łachmanami okrytego, który się spinał i pełzał po skałach jak lis. Miał wędkę i koszyczek mały, któren kładł koło siebie, jeżeli się mu udało wpiąć się na skalę, która nad brze-