Strona:PL Sand - Joanna.djvu/340

Ta strona została uwierzytelniona.
334

— A zatém jest to prawda, że się ten Anglik z tobą żeni, moja piękna Joasiu? Cóż by twoja matka była na to powiedziała?
— Łżecie tylko, — rzekła Joanna, która się tém spokojniejszą stawała, czém się bardziéj zbliżała do ogrodu; — ja nie idę za mąż za nikogo.
— Mówią jednak, że ty masz żostać bardzo bogatą, i jesteś już nią nawet. Spodziewam się że nie zapomnisz twoich krewnych, jak zostaniesz wielką panią.
— Nie jesteście mi żadnym krewnym — rzekła Joanna, — i to was wcale nie obchodzi!
— Anglik jedzie zapewnie do Toull-Sainte-Croix dać na zapowiedzi, — mówił daléj Raguet, którego to bawiło według zwyczaju, jeżeli mógł przestraszyć kogo skradając się za nim wieczorem jak wilk, i gadając mu różne rzeczy, aby go w kłopot i niespokojność wprowadzić. — Trzeba ci było jednak Joasiu w innéj parafii ślub brać, bo to wielką przykrość sprawi księdzu Alain. Zapewnie i ty jutro przybędziesz do nas? Od dwudziestu miesięcy, jakeś u nas nie była, ciotka twoja leży chora na zimnicę. Gorączka ją nie opuszcza. Przecież ją i ty nie opuścisz i nie dasz jej umrzeć nie powiedziawszy jej dobra noc?
— Czy to tylko prawda coście mi powiedzieli? — zapytała Joasia zatrzymując się; bo właśnie dostała się była do furtki od ogrodu, i drzwiczki od niej między sobą i Raguetem uchylone trzymała. — Czy doprawdy moja ciotka chora?
— Wszak twój Anglik do Toull pojechał, będziesz się mogła tedy dowiedzieć od niego, czy to prawda lub nie.
— Ależ ten pan nie pojechał do Toull.