Strona:PL Sand - Joanna.djvu/343

Ta strona została uwierzytelniona.
337

czyliż mam zwalczać i niszczyć jego nadzieje? Mamże Joasi oddać serce znękane niepewnością, oburzenie méj matki, tysiąc przeszkód do zwalczenia, i tysiączne cierpienia i prześladowania w miejsce przyszłości chmurką najmniejszą niezasępionéj, jaką szlachetny Arthur u nóg jéj składa?
To dziecko posępne, miotane całą trwogą swéj słabości, i wszelkiemi wyrzutami swego sumienia, położyło się do łóżka połykać łzy swoje i udręczenia. Niespokojność o niego jeszcze trwała. Lékarz go jeszcze odwiedzał, a nieznajdując go chorym w istocie, osądził, że jakaś przyczyna wewnętrzna, umysłowa, ten stan słabości spowodowała. Wilhelm niesłychanie się wysilał, aby ukryć swoje męki. Badany czule przez matkę i siostrę, zamiast coby miał serce swoje im odkryć, udaniem wszelkie dalsze wyznanie niepodobném prawie czynił. Zaklinał ich, aby się już nim więcéj nie zajmowali, mając tę nadzieję, że mu przyszlą Joannę, aby nad nim czuwała, i że przez to będzie miał sposobność swój błąd naprawić, składając całe swoje szalone zachowanie się na karb gorączkowego obłąkania. Lecz zamiast Joanny przyszła Klaudyja i usiadła w wielkiém krześle poręczowém, mówiąc że Joasia za nadto bardzo znużona była, aby jeszcze téj nocy przy nim czuwać mogła. Wilhelm, który ją widział niezmordowaną czuwaniem przez całe miesiące pojął swój wyrok, i poddał się mu z gorżką boleścią.
— Moja luba, widzisz mnie w rozpaczy, — rzekła nazajutrz rano pani Boussac do pod-prefektowéj. — Jakaś myśl czarna owładła rozum mojego syna. Lekarz nie może w nim dostrzedz żadnéj choroby prawdzi-