Strona:PL Sand - Joanna.djvu/344

Ta strona została uwierzytelniona.
338

wéj, dziwi się, i mówi o jakimś nieporządku w jego umyśle. Czyliż mam być skazaną na to, abym miała widzieć mego syna w stanie gorszym od śmierci? Ulituj się nademną, uspokój mnie, i oświeć mię nakoniec jeżeli możesz.
— Już ci mało sto razy powiedziałam moja kochana, — odrzekła pod-prefektowa, — że tylko jeden jest środek uleczenia twojego syna, a tym jest ożenienie. Wychowałaś go jak panienkę, w pobożności i skromności, to bardzo dobrze: lecz jeżeli przydłużysz bardzo ten stan celibatu, w którym się żyć upiera, z pewnością oszaleje.
— O nie wymawiaj tego słowa groźnego, i powiedz mi raczéj, czyli ty w istocie w to wierzysz, o czémeś mi kilka razy wspominała, że Wilhelm się w kimś kocha bez mojéj wiedzy.
— To być może; lubo, odkąd na niego lepiéj zważam, to się mi zdaje, że on bardziéj zakochany w ogóle jak w szczególności.
— Jak ty to rozumiész?
— Że jest, jak nowicyusz młody w klasztorze, zakochany we wszystkich kobiétach, które widzi. Nie bardzo bym się dziwiła, żeby ta ładna Joanna, którą tak bardzo pieścicie, i z nią prawie jakby z swoją równą się obchodzicie, po głowie się mu nie uwijała. Ty mi niechcesz wierzyć moja kochana, bo masz bielmo na oku; ale ja ci powiadam, że Wilhelm pali się do téj dziewczyny ogniem nie bardzo skromnym w myśli, chociaż nim jest może w uczynku; nie mogę o tém nic stanowczego powiedzieć. Lecz takie jest zapalenie tego młodego człowieka, że kocha sir Arthura, jak towa-