Strona:PL Sand - Joanna.djvu/357

Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ XXI.
Obrazy powietrzne.

Joannna szybko kroczyła; miała dwie wielkich mil przed sobą, aby dójść do Toull, ale to jej wcale żadnéj niespokojności nie robiło. Jeżeli będzie tak już późno w nocy, — pomyślała sobie, — że ani u matki Gity, ani u ojca Leonarda otworzyć mi nie zechcą, to pójdę do jaskini boginek i tam będę dnia oczekiwać. To jest miejsce dobre, i nic złego tam dręczyć mnie nie przyjdzie.
Jakkolwiek Joanna była zabobonną, a może téż i właśnie dla tego, że zabobonną była, jednak bojaźni wcale nie znała. Jéj umysł od samego dzieciństwa za nadto bardzo wykarmiony był powiastkami i wiarą w cudowność, aby nie miała mieć ufności w świadomość, którą jej matka dała w celu oddalenia od siebie złośliwych boginek, i swawolności zgubnéj. Niegdyś ona bardzo często w piérwszych dniach jesieni w polu aż do północy przesiadywała. Jest to bowiém zwyczaj, w tych okolicach powszechny, paszenia owiec tak długo w noc