Strona:PL Sand - Joanna.djvu/38

Ta strona została uwierzytelniona.
32

kości podobnego widoku. Zdawało się mu, że tu znajdzie uniesienie; ale uniesienie unika tych, którzy go szukają; przychodzi ono samo do nas, jeżeli na nie zasłużymy. Dziecko, goniące za poezyją, które jednak nieżyło jeszcze tak długo, aby ją z siebię samego wydobyć mogło, tutaj, zamiast uniesienia zgrozy tylko samotności doświadczyło.
Zbiegł więc z téj wieży jeszcze prędzéj jak wszedł był na nią, a czując, jak śród najpogodniejszego dnia nagle zimno go dotkliwie przejęło, szukał na prędce schronienia przeciwko temu powietrzu jaskrawemu i zimnemu na płaszczyźnie wieży.
Zwróciwszy się po za wioszczynę, w krotce dobiegł do pochyłości góry, i w kilka chwil się uczuł pod wpływem południowego powietrza, to jest: rzucony nagle, bez wszelkiego przejścia w inną przyrodę, w inną porę roku, w inne nakoniec myśli. Ze strony góry ku Creuse zwróconéj, jedna tylko drzewina, ochroniona kościołem w Toull zdołała podróść pomimo burzliwe wiatry, niezmordowane zamiatacze krzewiu i łysych gór Marchii; ale ze strony ku Woezy zwróconéj, wszystko daleko przyjemniejszego wyglądu przybiéra. Drogi piasczyste gubią się śród ogromnych płotów, a cmentarz do Toull należący pojawia się na pochyłości małéj, i pięknemi drzewami ocienionéj. W tém to miejscu czoło spocone i strudzone naszego podróżnego znalazło schronienie, które dla niego w téj chwili bardzo podobne było do spoczynku na polach elizejskich starożytnych klassyków.
Z łatwością się wpiął na głazy, szczątki miasta gallickiego, które teraz to pole wiecznego spokoju otaczają, a widząc, że jest zupełnie sam, zapuścił się