Na ciemnej skroni rozwiane od wichru.
Zapewne według wyglądu pokrewną
Odżywia strawą swój żywot znędzniały,
A ja przeklęty zbyt późno to widzę
1265
I klnę, iż niema gorszego wśród ludzi,
Żem cię nie żywił; słysz o tem z ust moich.
Lecz Łaska dzierży razem z Zeusem trony
Nad wszemi sprawy, a niechby przy tobie,
Ojcze, stanęła! Dla błędów przeszłości
1270
Są bowiem leki, wzmożenia już niema.
Co milczysz?
Rzeknij, o ojcze, nie zwracaj ty twarzy,
Czyż nie odpowiesz, lecz z wzgardą odeślesz
Precz mnie stąd, niemy, ni gniewu nie jawiąc.
1275
O męża tego wy dzieci, cne siostry,
Choć wy spróbujcie rodzica poruszyć
Te niedostępne, niewzruszone usta,
By mnie w pogardzie, mnie bogów pielgrzyma
Tak nie odesłał, nie wyrzekłszy słowa.
1280
Mów, o nieszczęsny, dlaczegoś tu przybył?
Bo często przecie obfitsze wyrazy
Budzące radość, czy wstręt, czy współczucie,
Nawet z niemownych wywołały mowę.
Więc powiem — radzisz ty bowiem mi słusznie —
1285
Wezwawszy tego wprzód boga pomocy,
Którego ołtarz mi książę tej ziemi
Opuścić kazał, bym rzekł co należy,
Sam słów wysłuchał i odszedł w spokoju.
Chciałbym więc, ludzie, to od was uzyskać