Strona:PL Sofoklesa Tragedye (Morawski).djvu/71

Ta strona została przepisana.
KREON.

Biada mi!
Przejrzałem biedny, jakiś bóg złowrogi
Zwalił na głowę swe brzemię,
Na szału popchnął mnie drogi,
Szczęście me zdeptał, wbił w ziemię.
O biada! do zguby
Wiodą śmiertelnych rachuby.

POSŁANIEC DRUGI.

Panie! Ty nieszczęść masz wielkie zasoby,
Bo jedne dźwigasz w twych rękach nieszczęsnych,
A drugie ujrzysz niebawem w twym domu.

KREON.

Czyż ja nie na dnie już nieszczęścia głębi?

POSŁANIEC DRUGI.

Nie masz już żony; syna twego matka
Właśnie na swoje targnęła się życie.

KREON.

       1284—1305 Nieubłagana przystani, Hadesie,
Gdzież koniec moich boleści?
O! znowu nowe ten niesie
Godzące w serce mi wieści.
W męża, co legł już, wtórym godzisz ciosem,
Złowrogiem słowem i głosem.
Biada! Nieszczęście z nieszczęścia się sączy,
Z synem śmierć żonę mi łączy.

CHÓR.

Widzieć to możesz, dom stoi otworem.