Strona:PL Spyri Johanna - Heidi.djvu/012

Ta strona została uwierzytelniona.

natomiast nie ufano, powiadając, że uciekł z wojska przed karą, z powodu zabójstwa popełnionego, oczywiście, nie na wojnie, ale rozumiesz, tak, w bójce. Myśmy jednak przyznali się do pokrewieństwa z nim, bo babka mojej matki i jego babka były siostrami rodzonemi. Nazwaliśmy go Dziadkiem ponieważ zaś przez ojca jesteśmy spokrewnieni z całem osiedlem, przeto wszyscy zwali go Dziadkiem, a odkąd osiadł na hali, zwie się „Halny Dziadek.“
— Cóż się stało z Tobjaszem? — wtrąciła rozciekawiona Barbara.
— Czekajże! Nie mogę opowiedzieć wszystkiego naraz! — oświadczyła Deta. — Tobjasz uczył się rzemiosła w Mels, potem zaś wrócił do osiedla, poślubił siostrę moją, Adelajdę, i żyli z sobą dobrze, gdyż kochali się oddawna. Jednego dnia spadła belka budującego się domu na głowę Tobjasza, tak że zginął na miejscu. Zaniesiono go do domu, a żona dostała, skutkiem przerażenia i żalu, silnej gorączki, z której się nie wyleczyła. Jako dziewczyna już nie miała sił i zapadała czasem w jakiś stan dziwny, graniczący ze snem, a jawą. Po kilku tygodniach po Tobjaszu, pogrzebano także i Adelajdę. Ludzie gadali szeroko o smutnym losie tej pary, a zdaniem ogółu była to kara, na jaką zasłużył sobie Dziadek, bezbożnem życiem swojem. Powiedziano to jemu samemu, proboszcz roztrząsał mu sumienie, nakłaniając do pokuty. On jednak uparł się, zamknął w sobie, a odtąd każdy mu uchodził z drogi. Naraz rozeszła się wieść, że Dziadek wywędrował na halę, nie schodzi stamtąd wcale niemal i żyje w niezgodzie z Bogiem i ludźmi. Małą, roczną dopiero córeczkę Adelajdy wzięłyśmy, wraz z matką, do siebie. Po śmierci matki dostałam miejsce w zakładzie kąpielowym, zaś dziewczynkę umieściłam u starej Urszuli w Pfäffersdorfie. Nawet po sezonie, zimą przebywałam w zakładzie. Było zawsze sporo roboty, a ponieważ umiem szyć i łatać, tedy nie za-