Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Nikotyna Alkohol Kokaina Peyotl Morfina Eter.djvu/149

Ta strona została uwierzytelniona.

Pogadajmy! Z kim bądź, ale zaraz i za wszelką cenę...
Niema nikogo? wreszcie i to obojętne, a może nawet lepiej: rozmawiać będziemy z samym sobą, co przy takiem bogactwie materjału jest chyba najlepszem jego wykorzystaniem.
Płyną więc dalej rozmowy, z samym sobą i z urojonymi interlokutorami; niekończące się dyskusje, przemowy i wykłady, wygłaszane z takim zapałem, jakbyśmy mieli przed sobą audytorjum z kilkuset najwdzięczniejszych słuchaczy; — rozprawy na wszelkie tematy: filozoficzne, naukowe, lub czysto życiowe; najbardziej abstrakcyjne i teoretyczne, to znów obracające się w zakresie najpospolitszych kwestji życia codziennego.
Zdajemy sobie przytem sprawę, że cały ten stan wywołany jest sztucznie, co nam jednak wcale nie przeszkadza rozkoszować się nim i cenić go wysoko.
I co najdziwniejsze, ocena nasza, objektywnie rzecz biorąc, jest trafna. Na specjalne podkreślenie zasługuje ten punkt właśnie, odróżniający morfinę od innych narkotyków. Gdy n. p. pod większą dawką kokainy częstokroć wygłaszamy całe steki nieprzytomnych, lub przynajmniej dziwacznych paradoksów, z przeświadczeniem, że są to rewelacje bezcenne dla ludzkości — morfina podnieca nas do tworzenia myśli, któremi bynajmniej pogardzać później nie będziemy. Jeśli stany wymienione przeżywa umysł twórczy w jakimkolwiek kierunku: artysta, uczony, czy literat, to stworzy on dzieła o niewątpliwej, ściśle objektywnej wartości, osiągając przytem wielkie rezultaty