Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Pożegnanie jesieni.djvu/113

Ta strona została uwierzytelniona.

etyka, stosunek do społeczeństwa, miłość (!)) — w błyskach tej nadświadomości nawet miłość przepoczwarzała się radykalnie i dopiero najbezwstydniejsze nasycanie perwersyjnych pożądań zwracało oszalałe myśli w ich codzienne łożyska. Potęgowało przewrotność tych chwil to, że Atanazy nie mógł się ruszać, i że stroną raczej czynną była niewinna pozornie Zosia. Wytwarzanie sztucznej niedostępności i drażnienie niby bezsilnego „samca“, jak nazywała teraz w skrytych myślach narzeczonego, stało się jej specjalnością. Nad nieuchwytnemi, nie-przestrzennemi prawie otchłaniami sztucznie stworzonych niedosytów, krwawy wał żądzy twardej, napiętej aż do pęknięcia, spinała z rzeczywistością mgiełka rozkoszy na pajęczej nitce, przepojona niesamowitym zapachem płci, zmaterjalizowaną jakby samą grozą tych spraw jedynych w swoim rodzaju. Męczenie Atanazego podniecało Zosię do szału... Gorączkowo wchłaniała „Nieznane“ przez zaciśnięte kurczowo zęby, spalone usta, skręcone okrutnie ciało: po prostu zakochiwała się na dobre.
Scenki takie przerwało któregoś dnia wejście Łohoyskiego, który bardzo z czegoś niezadowolony (wogóle potępiał małżeństwo Atanazego), oświadczył zaraz na wstępie, że Hela Bertz zdecydowała się wybrać tu dziś właśnie po raz pierwszy. Prepudrech bywał w szpitalu od samego początku i stosunki jego z Atanazym stawały się coraz istotniejsze. Był to w gruncie rzeczy dość dobry i inteligentny chłopiec, ale intelektualnie zapuszczony, jak większość młodych poetów — pisał bowiem czasem wiersze, które nazywał kakonowalijkami. (Grał też na fortepianie, ale była to tak zwana „reine Fingermusik“, bez żadnej na razie przyszłości). Korzystał wiele rozmawiając z Atanazym, którego wiedza akurat wystarczała aby móc być mistrzem myśli takiego Prepudrecha. Teraz książę mógł już przynajmniej zrozumieć niektóre filozoficzne koncepcje Heli: jej teorję pojęć,